Lekarze ortopedzi pracują planowo także popołudniami
Po uwolnieniu przez NFZ kontraktu na wszczepianie endoprotez otworzyła się szansa, że z czasem okres oczekiwania pacjentów na taki zabieg będzie się wyraźnie skracać. – Obserwujemy od dłuższego czasu, że na operację oczekują nie tylko osoby starsze, ale coraz więcej ludzi młodych, którzy mają jeszcze przed sobą czas rozwoju kariery zawodowej, aktywności w rodzinach itd. Każdy pacjent, który cierpi, zasługuje na szybką pomoc, to oczywiste, natomiast u ludzi młodych czas gra szczególną rolę – zauważa lek. Mirosław Midura, ordynator Oddziału Ortopedycznego Szpitala Specjalistycznego w Mielcu.
- Dobra wiadomość jest oczywiście taka, że mamy możliwość wykonywania większej ilości tego typu zabiegów, bo nie jesteśmy już związani zbyt niskim kontraktem. Średnio wykonywaliśmy dotąd ok. 400 pierwotnych protezoplastyk rocznie, a gorsza informacja jest taka, że zaniedbania systemowe w tym względzie są dziś ogromne. Oczekiwanie pacjentów na zabieg wynosi już 4-5 lat, więc, jak widać, jest co nadrabiać. Co za tym idzie, zmiany nie będą widoczne błyskawicznie, ale będziemy się starać, żeby jak najwięcej pacjentów szybciej poddało się operacji - zapewnia ordynator Mirosław Midura.
Tym bardziej, że tendencja, która dała się zauważyć jakiś czas temu, a jest widoczna coraz wyraźniej, to coraz niższy wiek pacjentów. – Obserwujemy u nich zjawisko dużych i szybko narastających zmian zwyrodnieniowych, a wręcz jałowej martwicy głów kości udowych. Ci młodzi ludzie potrzebują bardzo szybkiego zabiegu – nie kryje ordynator. Dodaje jednak, że tak duża zmiana systemu pracy Oddziału Ortopedycznego oraz Bloku Operacyjnego, wymaga bardzo wiele działań dodatkowych. Oczywiste jest, że liczba personelu zaangażowanego popołudniami była przez lata dostosowana do kontraktu, więc teraz dużo trzeba przeorganizować. - Ale na pewno szansę wykorzystamy najlepiej, jak się da – zapewniają ordynator oraz dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Mielcu, Józef Więcław. – Mamy doskonałych fachowców-ortopedów, którzy cieszą się dużym uznaniem wśród pacjentów. Ich nazwiska przyciągają chorych w całego regionu i okolicznych terenów, dlatego o jakość nie musimy się martwić – jest przekonany dyrektor szpitala. – Oczywiście trudno tu mówić o tym, że nadgonimy wiele ostatnich lat w kilka dni, ale to są właśnie te zmiany systemowe, które dają szansę na stopniową poprawę dostępności pacjentów do tej części zabiegów, a to jeden z dużych problemów, którego rozwiązanie zawsze przynosi ulgę, a wręcz zupełnie zmienia życie wielu chorych. Decyzja NFZ o uwolnieniu kontraktu podyktowana była tym, że w naszym regionie kolejki na te zabiegi były najdłuższe – dodaje Józef Więcław.