Kliknij w link, by obejrzeć FILM https://www.youtube.com/watch?v=6VH7qXe2S-g
Cenne narzędzie diagnostyczne przy niewielkim wydatku!
Test 6-minutowego marszu to wartościowe badanie oceniające wydolność fizyczną pacjenta, stosowany nie tylko chorobach płuc, ale także do diagnostyki wielu innych chorób. - Nam najczęściej pozwala zdobyć wiele ważnych informacji dotyczących stanu pacjenta cierpiącego np. na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, nadciśnienie płucne, choroby śródmiąższowe płuc. Jednak pozwala też ocenić wydolność pacjentów kardiologicznych, np. przy niewydolności serca, czy pacjentów neurologicznych, z chorobą Parkinsona, po udarach mózgu. Można też monitorować przebieg danej choroby, porównując wyniki poszczególnych testów na przestrzeni czasu - mówi lek. Wioletta Żelazko, kierująca Oddziałem Gruźlicy i Chorób Płuc mieleckiego Szpitala Specjalistycznego. - Czasami nie trzeba ponosić ogromnych kosztów, aby wykorzystać szansę na zdobycie cennego narzędzia diagnostycznego. I przykładem może być Poradnia Chorób Płuc, gdzie udało się wykorzystać możliwości, jakie stwarza kadra medyczna i infrastruktura. Wystarczyło poczynić niewielkie nakłady, by dostosować korytarz do wymogów związanych z przeprowadzaniem testu i teraz tym bardziej zachęcamy do korzystania z oferty naszej poradni Chorób Płuc - mówi Paweł Pazdan, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Mielcu.
Jak podkreśla lek. Wioletta Żelazko, test 6-minutowego marszu to narzędzie bardzo użyteczne przy kwalifikacji do zabiegów, głównie chodzi o zabiegi resekcji płuc, w rozedmie płuc, przed przeszczepami płuc, przed leczeniem onkologicznym. W takich schorzeniach jest wykorzystywany jako prosty test wysiłkowy, w trakcie którego pacjent jest monitorowany, czyli obserwowane i analizowane są jego czynności życiowe podczas wysiłku. - Przez 6 minut pacjent pokonuje oznaczony dystans i dokonywane są pomiary ciśnienia, saturacji, czyli wysycenie tlenem krwi oraz akcji serca. Głównie jednak monitorujemy to wysycenie tlenem krwi i w czasie wysiłku określamy ewentualne spadki saturacji, co jest czynnikiem rokowniczym w przebiegu chorób i dalszym leczeniu - wyjaśnia lekarka.
Wydawałoby się, że, jak to w medycynie, zdobycie tak cennego narzędzia będzie oznaczało duży wydatek. - W tym przypadku jednak, potrzebny był odpowiedni, przestronny, względnie spokojny korytarz, choć z drugiej strony znalezienie go nie jest takie oczywiste w placówkach opieki zdrowotnej. Pacjent powinien mieć spokój, przestrzeń powinna być oznakowana, osoba nadzorująca pacjenta musi wydawać jasne komendy i monitorować cały przebieg tego badania. Dostępny powinien być lekarz, bo to jest jednak test wysiłkowy i obciążający. Udało się nam spełnić te warunki i już w ten sposób badamy pacjentów - podkreśla lek. Wioletta Żelazko.
https://www.youtube.com/watch?v=6VH7qXe2S-g